Bardzo ładne, dekoracyjne i smaczne kwiaty cukinii są też bardzo efemeryczne. Idealnie jest je kupić świeżo zebrane (najlepiej w słoneczny dzień), bo już następnego dnia nawet dobrze przechowywane zaczynają marnieć i więdnąć. Można je jeść na surowo i bardzo pięknie wyglądają w różnego rodzaju sałatach. Cennym źródłem inspiracji w kwestii ich przyrządzanie jest kuchnia włoska – jeśli chodzi o risotto czy makaron to fiori di zucchinni mogą zagrać równą rolę. Najlepiej jednak chyba wypadają faszerowane i smażone w lekkim cieście. Poniżej przepis inspirowany książką Vegetebles Antonia Carluccia:
Osiem żeńskich kwiatów cukinii (czyli tych połączonych z małymi cukiniami a nie z łodyżkami) nadziewamy niewielką ilością farszu, który przygotowujemy z 400 gramów świeżej ricotty, 20 gramów startego parmezanu, dwóch żółtek, drobno posiekanego pęczka szczypiorku, odrobiny posiekanej natki, świeżo startej połowy gałki muszkatołowej i rozsądnej ilości płatków chilli i soli morskiej. Zanurzamy w prostym cieście naleśnikowym (3 jajka roztrzepane z 3 łyżkami mąki). Smażymy na pokaźnej ilości dobrze rozgrzanego oleju rzepakowego ok. 2-3 minut z każdej strony – powinny być złote i chrupiące. Odsączamy z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku i posypujemy odrobiną soli morskiej. Podajemy w towarzystwie kieliszka białego wina i ewentualnie skropionych oliwą kawałków pomidora.