Chile rozciąga się malowniczo stosunkowo wąskim pasem lądu wzdłuż wybrzeża liczącego aż 4300 km. Nic zatem dziwnego, że ryby i owoce morza z Oceanu Spokojnego stanowią podstawę chilijskiej kuchni. Dzięki Jego Ekscelencji Ambasadorowi Republiki Chile w Polsce, Panu Julio Bravo Yubini, Katarzynie Kaźmierskiej z Biura Handlowego Ambasady oraz ProChile Polska, a także współorganizatorowi wydarzenia, czyli Taste it All, miałam okazję spróbować tych morskich wspaniałości podczas lunchu prasowego Smaki Chile, który odbył się 7 czerwca w Restauracji Marconi w Hotelu Bristol w Warszawie. O smakach Chile, kraju, w którym nigdy nie byłam, fascynująco opowiadał Eduardo Brethauer, dziennikarz winiarski, autor książki Vinos con Cuentor, Chilijczyk od trzech lat mieszkający w Polsce, który wraz z szefem kuchni Michałem Tkaczykiem stworzył genialne połączenia wina i jedzenia.

Zaczęliśmy od fantastycznej sałatki z kraba, awokado i gotowanej ośmiornicy, potem zaś spróbowaliśmy charakterystycznego dla chilijskiej kuchni dania, czyli ceviche z łososia z nietypowym akcentem w postaci kompresowanych czereśni. Potrawą, która mnie absolutnie olśniła, i która stała się moim faworytem było jednak pierwsze danie główne, czyli antar patagoński – ryba, którą jadłam po raz pierwszy w życiu. Jak się dowiedziałam, niezbyt urodziwa, obdarzona charakterystycznymi zębami, ale za to niezwykle smaczna. Została podana w towarzystwie harmonizującego z nią musu kukurydzianego, pikantnego sosu Pebre, pięknego, intrygującego kawioru z oliwy oraz świetnego chardonnay z Valle de Curicó (Aresti Trisquel Series Vichuquén Costa Chardonnay 2020). Drugie danie główne stanowił okoń morski z palonym ziemniakiem, podwędzanymi omułkami i polskim dodatkiem, czyli pikantną wieprzową kiełbasą. Bardzo dobrze smakowało z pinot noir od popularnego w Polsce producenta, Cono Sur (Cono Sur 20 Barrels Pinot Noir 2018, Valle de Casablanca). Lunch zwieńczył deser w postaci lodów z koziego sera, podanych z galaretką z pigwowca i musem z czekolady i awokado oraz z wyjątkowym, pochodzącym z limitowanej edycji winem z późnego zbioru z Valle de Casablanca (Morandé Edición Limitada Golden Harvest Sauvignon Blanc 2013). Nie jestem fanką słodkich win, ale to eleganckie, pełne miodowych i brzoskwiniowo-morelowych aromatów mnie zachwyciło. Po kawie i ciasteczkach pojawiła się też oczywiście chluba i duma Chile – czyli pisco.

Z lunchu wyszłam olśniona, zamarzyłam o dalekich podróżach, a zwłaszcza – o podróży do Chile. 

Zdjęcia: Olaf Kuziemka © ProChile

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s