Winespeak – sposób mówienia  o winie, język ludzi zajmujących się winem, mówiąc złośliwie, hermetyczny żargon. Tytuł bloga jest  poniekąd autoironiczny: zdaję sobie sprawę, że pisząc o winach w nieunikniony sposób będę niejednokrotnie popadała w przesadę i pretensjonalność,  zarazem mam też nadzieję, że być może nie będzie to odbierane negatywnie. Jak inaczej pisać o winach? Jak pisać o własnych wrażeniach nie zamykając się w bańce subiektywności?  Z drugiej strony: jak opisać  kapryśną ,,duszę  wina” stosując  quasi-naukowe,  obiektywne kryteria? Wydaje się, że jedyne co można zrobić to znaleźć równowagę pomiędzy tymi skrajnościami. Odwoływać się do metafor i analogii a zarazem do liczb, punktów, historii, metod produkcji. Albo pisać w sposób tak prosty i bezpośredni, by wino niejako samo przemówiło.

Są to fundamentalne filozoficzne problemy: czy pewne  cenione cechy uznamy za ,,kwestię smaku” czy będziemy twierdzili, że są one w sposób konieczny  ,,przedmiotem  powszechnego upodobania”?   Innymi słowy: czy to, co nam smakuje, musi smakować wszystkim?

Wino z filozofią łączy jeszcze więcej; po pierwsze wino pomaga twórczemu myśleniu, po drugie zarówno język ludzi zajmujących się winem jak ludzi zajmujących się filozofią bywa odbierany jako pewien żargon. Oba te rodzaje wiedzy łączy również pozorna niepraktyczność i urok pociągający miłośników  skomplikowanych zagadek. To czy umiemy rozpoznać trafnie dane wino zależy bowiem od bardzo wielu czynników; nie tylko od naszej wrażliwości na smaki i zapachy, ale także zdolności kojarzenia faktów, dobrej pamięci, umiejętności szukania wyjątków od reguł. Odczucia łączą się bardzo ściśle z wiedzą czy wręcz: bardzo często od  owej wiedzy zależą.

Poczyniwszy te zastrzeżenia pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że będzie mi się udawało pisać o winach, potrawach i miejscach, które zrobiły na mnie wrażenie w taki sposób, by Państwa zainteresować.

Karolina Rychter

blog7_n

 

Jedna myśl w temacie “Winespeak: punkty, metafory i to, co pomiędzy

Dodaj komentarz